poniedziałek, 1 lipca 2013

Le nouveau

1lipca! Można już rzec oficjalnie, że są wakacje-a co za tym idzie-brak nawału niepotrzebnych zadań, prac, od których(wybaczcie wyrażenie) aż wyć można. A mówiąc "niepotrzebne prace" mam na myśli niezmierzone ilości projektów, wymyślonych przez ministerstwo edukacji, które jak się zdaje mają przytłoczyć Bogu ducha winnych ucznów(chociaż, może czasem, nie aż tak niewinnych?). Może dlatego w ostatnich latach obserwuje się gwałtowny wzrost liczby nastolatków deklarujących się jako wilkołaki? Biedaki wyją wieczorami do księżyca, bo nie mają bladego pojęcia CO mają zrobić(ze szkołą, rzecz jasna) ;)...
Ja sama jako mała dziewczynka lubowałam się w wykonywaniu wszelkich prac szkolnych, które przyjmowałam ze spokojem, myśląc, że inaczej żyć nie można(niż tylko cierpliwie je robić). O wakacjach natomiast przypominałam sobie dopiero w dzień zakończenia roku, kiedy ostatni także trzeba było wbić się w galowy mundurek i z dziarską miną pomaszerować do szkoły... Czy to nie było rozbrajająco naiwne?
Dotąd niewiele się zmieniło: nadal wykonuję te same nudne prace-ale chwileczkę, jest jedna różnica-tym razem trzeba było zaciskać zęby, powtarzając mantrę:Aby do wakacji, aby do wakacji...
Wakacje-cudowne słowo, z którym kojarzymy tysiące wspomnień, smaków, zapachów, czy nawet muzyki-ja osobiście nie ruszam się nigdzie bez porcji ulubionego smooth jazzu i innych nostalgicznych kawałków(ale nie pogardzię też sezonowymi hitami;P), więc z każdym utworem mam inne wspomnienie...
 W każdym razie wakacje nadeszły-teraz tylko trzeba je dobrze spożytkować! Cóż, nie wyobrażam sobie przesiedzenia prawie dwóch miesięcy z pilotem w ręku... O nie! Trzeba zrobić coś szalonego, co prawda jeszcze nic mi nie przyszło do głowy, ale kiedy dostanę olśnienia-dam znać;)
Tymczasem-szalonych wakacji!